Hong Kong jest niesamowitym miejscem. Siedem i pół miliona ludzi ścieśnionych na obszarze porównywalnym do Młynarów w powiecie elbląskim. W ciągu dwustu lat z kilku wiosek rybackich rozrzuconych po wyspach stał się jednym z największych centrów biznesu na świecie. Była brytyjska kolonia, obecnie stanowi region autonomiczny w Chinach. Jako enklawa Wielkiej Brytanii przy chińskim gigancie stanowił korytarz między Zachodem i Dalekim Wschodem.
Hong Kong od zawsze był nieco inny od reszty Chin. W prowincji Guangdong, do której przylega to miasto, nie mówi się po mandaryńsku jak w Pekinie, lecz po kantońsku. Wpływy brytyjskie są wyraźnie widoczne, chociażby w przywiązaniu do demokracji i wolności. Ponad połowa mieszkańców Hong Kongu używa miejscowej odmiany angielskiego jako drugiego języka. Gęstość zaludnienia wynosi sześć tysięcy siedemset osób na kilometr kwadratowy (6,777/km2), co nawet jak na Chiny jest niezłym wyczynem (dla porównania Warszawa ma prawie trzy tysiące czterysta mieszkańców na metr kwadratowy - 3,391/km2). Kantończycy uważani są za bardziej otwartych i wesołych od mieszkańców północy.
O swoim ojczystym Hong Kongu opowiedziała mi Kora. Jest mamą półtorarocznego Sebastiana i żoną Kevina. Już tutaj widać wpływy brytyjskie, bo hongkończycy noszą dwa imiona: chińskie i angielskie. Angielskie imię Sebastiana wybrał Kevin, a chińskie Kora. Niektórzy hongkończycy płacą wróżbitom, aby to oni wybrali dla dziecka najbardziej pomyślne imię. Ale Kora nikomu by nie oddała tego przywileju: ani wróżbicie, ani rodzicom Kevina, którzy mieli ochotę o tym zadecydować. Płeć dziecka poznała już w 11 tygodniu za pomocą dostępnego w sklepach testu, ale nie przygotowywała się specjalnie z tej okazji. Jak sama stwierdziła ze śmiechem, w domu nie zrobiła nic na przyjęcie dziecka i po powrocie ze szpitala od razu zaczęła tego żałować.
![]() |
Hong Kong jest o taki malutki |
Ciążę miała lekką. Bez większych dolegliwości. Przyjmowała suplementy zalecane przez lekarza i koleżanki. Z drugiej strony czasem podążała również za tradycjami chińskimi, które polecają spożywanie rybich pęcherzy pławnych (jak tłumaczyła Kora, ze względu na zawartość kolagenu) oraz unikanie "zimnych" produktów takich jak zielona fasola lub arbuz, które zwiększają ryzyko przedwczesnego porodu. Inne przesądy związane z ciążą mówią, że należy w tym czasie unikać cmentarzy i pogrzebów. Nie powinno się także przyglądać pracom konstrukcyjnym, bo wtedy dziecko będzie miało rozszczep wargi.
Opieka zdrowotna w Hong Kongu stoi na bardzo dobrym poziomie. Większość usług jest dostępna bezpłatnie lub za niewielką opłatą. Kora i Kevin zdecydowali się na prywatny szpital i byli zadowoleni. Problemy zaczęły się dopiero po powrocie do domu. Okazało się, że zajęcia w szkole rodzenia nie oddawały rzeczywistości nawet w przybliżeniu. Informacji o karmieniu piersią było niewiele i to dość ogólnikowych, trzymanie w ramionach żywego dziecka okazało się czymś zupełnie innym niż słuchanie wykładów. Kora po kolei cierpiała na cały szereg dolegliwości związanych z karmieniem piersią: najpierw brak pokarmu, potem obrzmiałe piersi, zatory, obolałe sutki. Najbardziej jednak doskwierał jej brak snu. Nie pomógł tu nawet chiński zwyczaj, zwany dosłownie "miesiącem siedzenia", który polega na tym, że świeżo upieczona matka spędza pierwszy miesiąc po porodzie w domu, leżąc z dzieckiem, odpoczywając i jedząc wzmacniające potrawy (najlepsza jest podobono zupa rybna z papają, której przypisuje się działanie mlekopędne). Sama mówiła o sobie "zombie".
![]() |
Przepis na zupę rybną z papają można znaleźć tu |
Kora chciała mieć zapasy mleka na powrót do pracy i ewentualne wyjścia. Odciąganie, mrożenie, karmienie butelką, mycie sprzętów dodatkowo ją jednak stresowały. Sesje odciągania w domu okazały się zbyt wyczerpujące, odciąganie poza domem wręcz niemożliwe. Ostatecznie odruch ssania u Sebastiana został zaburzony, więc maluch odrzucił pierś. Jeszcze przez pewien czas Kora karmiła go odciągniętym mlekiem, ale przyczepiła się infekcja, która ostatecznie spowodowała, że z okazjonalnego dokarmiania przeszła zupełnie na mleko modyfikowane. Pomimo rosnącej świadomości o tym, że mleko matki jest najlepszym pokarmem dla niemowląt, pomoc laktacyjna w Hong Kongu wciąż kuleje. Niemal 87% kobiet zaczyna karmić piersią (jest to bardzo wysoki poziom w porównaniu do 19% z 1981 roku), ale aż połowa z nich poddaje się zupełnie przed trzecim miesiącem. Kora wypowiada się o swoim karmieniu piersią z lekkim uczuciem żalu i rozczarowania. Dominującym dla niej uczuciem, zamiast radości z przebywania z dzieckiem, było przede wszystkim zmęczenie.
Przejście na mleko modyfikowane nie zakończyło problemów z karmieniem. Cały czas zastanawiała się, czy smoczek nie ma zbyt szerokiej lub zbyt wąskiej dziurki, czy dziecko nie jest za szczupłe (trzymało się raczej dolnej części siatki centylowej, co samo w sobie nie jest niczym złym, ale u niektórych wywołuje niepokój), czy nie za rzadko robi kupkę (zaparcia to akurat dość częsta przypadłość dzieci na mleku modyfikowanym). Kupili z Kevinem wagę do ważenia dziecka w domu. Na szczęście mały Sebastian przybierał w normie, był spokojnym i wesołym niemowlakiem.
Dietę zaczęli małemu rozszerzać zgodnie z wytycznymi po szóstym miesiącu życia. Rozszerzanie diety w całych Chinach zaczyna się oczywiście od ryżu. Pierwszą potrawą, jaką dostał Sebastian był kleik ryżowy, potem także ugotowane i zmiksowane na parze warzywa i owoce. W swoich upodobaniach przechodzi przez różne fazy, obecnie jego ulubione przysmaki to chleb, pataty, banany, jabłka, gruszki i ryż z łososiem. Jest oczywiście oczkiem w głowie całej rodziny.
![]() |
Życzenia w czerwonych kopertach podarowuje się nie tylko nowonarodzonym dzieciom, robi się tak przy różnych okazjach: na Nowy Rok, z okazji ślubu lub urodzin |
W chaosie Hong Kongu, gdzie chińska pracowitość spotyka się z anglosaskim kapitalizmem, nie jest łatwo zajmować się małym dzieckiem. Zabójcze tempo hipernowoczesnego miasta utrudnia spokojne cieszenie się macierzyństwem. Kora napotkała na swojej drodze sporo problemów, których się nie spodziewała i które nie zawsze były od niej zależne. Ciężko przeżyła pierwsze chwile z noworodkiem, ale zostawiła je już za sobą i teraz cieszy się każdą chwilą ze swoim maluchem. Całą rodziną równie chętnie spędzają czas w domu i na wycieczkach, śpią wszyscy troje w jednym łóżku, rano pozwalają maluchowi zostać z nimi tyle, ile potrzebuje przed pójściem do żłobka, ale nie mają też wyrzutów sumienia, żeby go zostawić z opiekunką, gdy zajdzie taka potrzeba. Kora i Kevin po swojemu starają się utrzymać równowagę między pracą zawodową, życiem towarzyskim i rodzicielstwem.
Więcej o macierzyństwie w Hong Kongu:
Gdzie szukać wsparcia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz