Lysa Arryn - dyżurna maDka internetu

[UWAGA SPOILERY]


"- Cat - rzekła. - Och, Cat, jak się cieszę, że cię widzę. Moja słodka siostrzyczko. - Przebiegła przez pokój i objęła siostrę. - Ile to czasu minęło - dodała szeptem. - Ile czasu...

W rzeczywistości minęło pięć lat, pięć okrutnych lat... dla Lysy. Bez wątpienia zebrały swoje żniwo. Siostra była młodsza od lady Stark o dwa lata, ale teraz wygłądała starzej od niej. Niższa od Catelyn, przytyła, przez co twarz miała bladą i nalaną. Oczy Lysy - niebieskie, jak u wszystkich Tullych - były jaśniejsze, bardziej wyblakłe i wciąż rozbiegane, a małe usta przybrały wyraz rozdrażnienia. Obejmując ją, Catelyn przypomniała sobie smukłą dziewczyną o jędrnym biuście, która czekała u jej boku tamtego dnia w sepcie w Riverrun. Była wtedy taka śliczna i pełna nadziei. Jedyne, co pozostało z urody jej siostry, to kaskada kasztanowych włosów spływających na plecy."
"Gra o Tron: Catelyn"


W ten sposób po raz pierwszy spotykamy lady Arryn w książce George'a Martina "Gra o Tron". Większość z nas kojarzy ją raczej z serialu, gdzie wygląda tak:

Dla ciekawskich: pierś Lysy w tej scenie jest sztuczna

(dla tych, którzy nie pamiętają, kim jest Lysa Arryn, przypomnę, że to siostra Catelyn Stark, która zamieniła się w lady Kamienne Serce. Słucham? Kim jest Catelyn Stark? To przecież matka Młodego Wilka, tego, który zginął na Krwawych Godach. Młody Wilk? Nooo, to ten przystojniak grany przez Richarda Maddena... To może ja odeślę do Wiki... klik!)

No więc, co z tą panią jest nie tak? W internetach stała się ikoną matek-wariatek, maDek i nadopiekuńczych, paranoicznych szaleńczyń. Lista jej grzechów jest długa, barwna i obejmuje na przykład mężobójstwo, spiskowanie przeciwko własnej rodzinie, zamykanie się w twierdzy nie do zdobycia, gdy cały świat w pożodze, upodobanie do strącania ludzi w przepaść, chorobliwą zazdrość i obawę o życie syna. Znając historię jej życia, trudno jednak się dziwić, że popadła w nerwicę. Za młodu przespawszy się z ukochanym chłopakiem zachodzi w ciążę. Niestety, chłopak kocha się w jej siostrze, a do tego jest biedny, więc Lysa jako córka wysokiego rodu nie może sobie pozwolić na taki związek. Ojciec zmusza więc Lysę do aborcji, a następnie wydaje ją za mąż za starego piernika, co ma przypieczętować sojusz obu panów. Lysa z mężem trafia potem do stolicy królestwa i tam przez kilkanaście lat żyją na królewskim dworze pełnym intryg, niechęci i niesnasków. Mąż nie może się doczekać potomka i dziedzica, ale Lysa kilkukrotnie traci ciążę, dwukrotnie rodzi martwe dziecko, zanim w końcu daje swemu panu syna o imieniu Robert, który okazuje się być dzieckiem słabym i chorowitym. W międzyczasie dawna miłość powraca, ale tym razem z majątkiem i pozycją. Zdaje się być jedyną ostoją w tym podłym świecie, ale jak bardzo jest to złudne wrażenie...

Do memów i zbiorowej świadomości przedostała się jednak nie dzięki tragizmowi swej historii czy głębi konstrukcji psychologicznej. Lysę Arryn znamy ze sceny, w której karmi całkiem już wyrośniętego chłopaka mlekiem z własnej piersi. Fuuuuuuj.

"- Przestań! - przerwała jej Lysa - Przestraszysz chłopca. - Mały Robert zerknął na Catelyn przez ramię i zaczął drżeć. Przytulił się mocniej do matki, wypuszczając z rąk lalkę, która upadła na podłogę wyłożoną sitowiem. - nie bój się, dziecinko - wyszeptała Lysa. - Mamusia jest tutaj, nic ci się nie stanie. - Odchyliła szatę i wysunęła ciężką, białą pierś. chłopiec przywarł do matki jeszcze mocniej i zaczął ssać. Lysa pogładziła go po włosach"
"Gra o Tron: Catelyn"


Co w całej sytuacji jest nie teges? Trudno powiedzieć w jakim wieku jest "mały Robert", bo nigdzie nie powiedziano tego wprost. W serialu telewizyjnym wygląda na jakieś osiem lat, w książce ma nieco mniej, gdy się pojawia, może koło sześciu. Toż to zboczenie, skrzywienie psychiki chłopca i w ogóle opieka społeczna powinna go zabrać. Już zresztą jadą.

Rzecz w tym, że cały obraz karmienia piersią w książkach George'a Martina więcej mówi o mentalności i fantazmatach Amerykanów niż o psychologicznych uniwersaliach człowieka. Żeby nie było - uważam, że Lysa Arryn jest szalona i jej wpływ na syna jest zgubny. Problem nie tkwi jednak w fakcie, że karmi piersią syna w takim wieku. Siedmioletnie oseski mieszczą się według niektórych badaczy w biologicznej normie ludzkiej. W Japonii w okresie Edo specjalnie wynajmowano mamki, by karmiły szlachetnie urodzone dzieci do szóstego-siódmego roku życia, ze względu na zdrowotne właściwości mleka ludzkiego. Podobnoż sam wielki Dżyngis Chan, zanim wyjechał na swoją pierwszą poważną wyprawę, dla kurażu pociągnął mleczka z matczynej piersi. Miał wtedy lat szesnaście. Autorytety medyczne nie podają górnej granicy karmienia piersią i nie uznają karmienia za przyczynę zaburzeń psychicznych.

Miła cioteczka...
Przetrwałe karmienie może być jednak uznane za symptom, że coś z matką lub dzieckiem dzieje się nie tak. Zwłaszcza, jeśli norma kulturowa danego społeczeństwa jest drastycznie inna. Saga "Pieśń lodu i ognia" nie wspomina, do kiedy karmi się dzieci w tamtejszym uniwersum. Wyraźnie jednak można wyczuć, że jej bohaterowie mają z karmieniem pewien problem. Kobieca pierś pojawia się w kontekstach niemal wyłącznie erotycznych i gdy mowa o karmieniu, erotyzm jej nie opuszcza. Gdy Sam Tarly patrzy na karmiącą Gilly czuje głęboki niepokój, by nie rzec - panikę. Można wybaczyć biednemu Samowi, który jest nieśmiałym kawalerem, ale podobne przeżycia towarzyszą także ojcu piątki dzieci. Gdy Ned Stark patrzy na prostytutkę, która karmi królewskiego bękarta, jego myśli mimowolnie koncentrują się na piegach na ciele dziewczyny. Dopiero później nobliwy Ned głaszcze główkę dziecka i przypomina sobie inne maluchy, które widział w życiu. Co ciekawe, inaczej sprawy się miały w czasach, na których wzorował się Martin. Podczas historycznej wojny dwóch róż piersi nie były tak jednoznacznie kojarzone z seksem. Były kojarzone - uwaga, uwaga - z macierzyństwem.

Erotyzmu brak, gdy narracja toczy się z perspektywy kobiecej. Cercei Lannister mówi, że trzymanie w ramionach własnego niemowlęcia to najsłodsze chwile w życiu kobiety. Daenerys Targaryen z dumą karmi mlekiem swoje smoki. No ale powiedzmy sobie szczerze: nie są to typowe matki. Wśród bogatej galerii postaci, które można znaleźć u Martina, matki podejrzanie często popełniają rzeczy szalone dla dobra swoich dzieci: Lysa, Cercei, nawet Catelyn, która w wersji książkowej nie jest nawet w połowie taka miła jak na ekranie. O ileż rozsądniejsze, a przynajmniej bardziej sympatyczne, wydają się kobiety bezdzietne: Asha Greyjoy, Brienne z Tarthu, dzikuski Ygritte i Osha. Wyjątkiem jest oczywiście Daenerys. Ale ona się nie liczy. To Matka Smoków.
 
"Pieśń Lodu i Ognia" to powieść amerykańska i pod płaszczem baśniowości i fantazji więcej nam mówi o społeczeństwie amerykańskim, niż sami Amerykanie chcieliby przyznać. George Martin to światły i oczytany autor, który w swoich tekstach zgrabnie balansuje między uwspółcześnieniem i archaizacją, swojskością i egzotyką, ale w temacie kobiecej piersi pozostał nieodrodnym synem własnej kultury. Stany Zjednoczone mają najniższe wskaźniki karmienia piersią wśród krajów rozwiniętych, zarówno pod względem inicjacji karmienia oraz długości jego trwania. To kraj, gdzie zalecenia żywieniowe dla niemowląt piszą specjaliści z firm produkujących mleko modyfikowane, a urlop macierzyński w zasadzie nie istnieje. To również kraj, gdzie kobiece sutki zasłania się z gorliwością godną lepszej sprawy, natomiast widok broni i zabijania nikogo nie razi. 
Nie przypadkiem to Lysa Arryn stała się symbolem macierzyńskiego obłędu. Przy całym jej szaleństwie, z perspektywy zamerykanizowanej masowej rozrywki to właśnie karmienie siedmiolatka pozostaje tym niewybaczalnym, najbardziej rażącym grzechem. A że kogoś otruła, albo chciała wypchnąć z okna... Może to z nami jest coś nie tak? 

źródło cytatów:
George Martin, Gra o Tron, tłum. Paweł Kruk

Zajrzyj na profil FB: https://www.facebook.com/columnalactaria/